sobota, 20 kwietnia 2013

20 kwietnia PS

Właśnie przejrzałam bloga i zauważyłam, że jednak nie pisałam wcześniej o Czyimś Mężu.. No więc wklejam mail do G. sprzed kilku miesięcy..


"Występuje dość specyficzna sytuacja między mną a czyimś mężem...

Po 1. Kilka tygodni temu byłam na urodzinach koleżanki. Na imprezie był również P., mąż D. (ona została w domu, bo znowu jej coś dolegało). My się z P. świetnie czujemy w swoim towarzystwie, a jak już wypijemy to heloooł.. No więc siedzieliśmy i gadaliśmy. Ja mu trochę opowiadałam o tych moich randkach (byłam na etapie Króla Bródna) on o zmianach w swoim życiu. Generalnie jesteśmy szczerzy i otwarci. Wiadomo, że jak jest alko to w ogóle się języki rozwiązują.. To chyba nie jest najlepszy na świecie czas w ich małżeństwie.. well.. bywa.. Powiedział mi kilka miłych rzeczy, oczywiście wszystko w granicach kumpelskiego wsparcia.. ale kilka razy atmosfera gęstniała, a on gapił się na moją kieckę..

Po 2. Wczoraj byliśmy na tych Dżentelmenach. Zabrałam się z Państwem jedną taksówką. Na imprezie pełno ludzi, znowu alko, znowu nastrój jowialny.. Znowu jakieś rozmowy lekko pół-śmieszne, ja mam ostatnio nastroje pościelowe, więc wszystko mi się kojarzy... I znowu takie delikatne podchody z jego strony.. tzn, oczywiście znowu w granicach przyzwoitości, chociaż każda z nas ma intuicję i naprawdę gęstniała atmosfera.. Trzy razy mocno uszczypnął mnie w przedramię.. Zaczął mnie trochę "kołczować", czyli doradzać i dodał "znowu trzeba się na jakimś śniadaniu spotkać" (tak było gdy gadaliśmy w maju o Snowmanie). Śmichy chichy, ju noł łot aj min.. Wracaliśmy w trójkę taksówką. Ja byłam strasznie głodna i miałam ochotę na kebab. P. podchwycił. D. była przeciw. Nawet chyba próbował ją przekonać, ale ona nie chciała.. Położyłam się do łóżka z takim dziwnym uczuciem.. no, ale luz

po 3. Dzisiaj napisał do mnie na FB. Atmosfera z wczoraj kontynuowana była, a i owszem. Wszystko to w cudzysłowie żartów, niedopowiedzeń.. wiesz, ja potrafię polecieć, a z nim zawsze miałam przelot , tylko nie tak niuansowy w stronę, o której tu myślę. Podsumowując - wszystko pół żartem pół serio, niby nie ma się do czego doczepić, ale.. Oczywiście napisałam mu kilka razy, że powinnam przestać być taka szczera i wylewna i że jak tak dalej pójdzie to... On oczywiście stwierdził, że nie powinnam i żeby dokończyła "to co...?", napisałam że jest gamoniem , on odpisał, że mu się to podoba..  itd itp. A jak skończyliśmy "rozmawiać" to wrzucił na walla pościelową piosenkę Johnny'ego Legenda..

Tu się nic nie zadzieje bo sytuacja jest jasna. D. to moja bliska koleżanka, są małżeństwem itd. Nigdy nie zrobiłam nikomu aż takiego świństwa i pewnie nie zrobię. P. też ją kocha, to jasne. Zresztą - mówię o pewnym nastroju, który się stworzył, nie o działaniach.

Ale powiem Ci - P. zawsze mi się podobał (on mi też zawsze w żartach powtarzał, że gdyby nie D. to byłabym ja ;-) i w myślach mogę sobie bez trudu wyobrazić, że idę z nim do łóżka, na stół, krzesło, fotel, gdziekolwiek.. oraz po wypaleniu skręta jak najbardziej...

Nie myśl o mnie źle :( W zasadzie o nim też nie. To dobry człowiek.

Musiałam to po prostu z siebie wyrzucić. Jutro ani On , ani ja nie będziemy do tego wracać. I tyle.

S.Karenina, tylko odwrotnie..."


No więc tak to wygląda(ło)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz