To najlepszy koniec i początek roku od baaaaardzo dawna, a może od zawsze? Takie wagary z życia - zdecydowanie, ale i ze spokojem. Gdy po południu w Nowy Rok wracałam w sylwestrowej sukience do domu, pan taksówkarz powiedział, że może mnie zawieźć choćby na koniec świata, a na pożegnanie życzył pieniędzy i miłości..
Chciałabym sobie wyciąć ten czas od 21-ej do 15-ej pierwszego stycznia i postawić na półce.
Mam też sporo świeżych, choć w zasadzie mało odkrywczych przemyśleń, które zapewne opiszę wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz