sobota, 30 czerwca 2012

29 czerwca

Zawsze gdy pochwalę moje stosunki z P. temu nagle odbija. Obecnie mam do czynienia z fochem z przyległościami, łącznie z brakiem kontaktu przez dwa dni. Ja rozumiem, może mieć problem ze mną, ale Chru coraz więcej rozumie i wyraźnie wspomina "tatuś przyjedzie?", a tatuś najwyraźniej pałuje się samym sobą.. Jest to żałosne!! Dzwoniłam dziś sześć razy, nagrałam się. Nic. A jeszcze w środę chwalił się, że kupuje samochód.. Biedny on.

Siedzę właśnie na balkonie domu mojego byłego męża. Wysłałam maile do wszystkich menadżerów wszystkich artystów MG, którymi jesteśmy zainteresowani. "My" czyli Agencja i ja, człowiek wynajęty do obsługi, za połowę proponowanej przez siebie stawki.. No cóż..

Prawie północ, a mi nie chce się spać.. jakoś. Ciepło, spokój,  zrobiłam na kolację twaróg ze szczypiorkiem i koperkiem, na jutro sałatkę jarzynową, wypieliłam połowę grządki przy domu, napiłam się wina, wykąpałam Chru, utuliłam ją do snu.. Korzystam z wolności, choć niepełnej bo lekko zważonej fochem P. Ale i tak jest fajnie.


Rano pojechaliśmy z Milem do gimnazjum złożyć dokumenty. Pani w sekretariacie powiedziała żeby się nie martwić, że na pewno zostanie przyjęty (średnia 3,9; test kompetencji 36/40 punktów, test predyspozycji językowych zdany na 8 miejscu na 33). Za tydzień, po oficjalnym ogłoszeniu listy uczniów przyjętych do placówki, powinnam odetchnąć i zakończyć wreszcie swoją przygodę z problemem "jeśli nigdzie się nie dostanie będzie musiał iść do szkoły rejonowej tj. na Wawrze i co my wtedy zrobimy??". Podsumowując: od września Mił będzie się prawdopodobnie uczył w klasie z poszerzonym programem z j.angielskiego, drugim językiem hiszpańskim, natomiast sam profil nauki będzie zdecydowanie "ścisły" niż "humanistyczny".  
Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży..


Od poniedziałku mam urlop od telewizji korporacyjnej. Mimo pracy w radiu jest to prawdziwy błogostan. Brak konieczności permanentnego ściskania pośladków, oglądania się na wszystko i wszystkich itd. itp. Co to będzie na początku sierpnia, gdy ów stan niebezpiecznie i nieuchronnie zbliży się do końca?? 


W niedzielę lub poniedziałek przyjeżdża do Polski mój brat z rodziną. Nie widzieliśmy się prawie trzy lata. Chru i Mił poznają swoje cioteczne rodzeństwo. Jestem bardzo ciekawa tego spotkania. Ze względu na nich, ale i na siebie..


No dobra, chyba jednak pójdę spać. Oby mnie nie zżarły zwierzęta parzystoskrzydłe ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz