piątek, 26 października 2012

26 października

Jakie to życie dziwne..
Mój niedoszły prawie nieletni odchodzi w przeszłość… Nie wnikając w szczegóły – wycofywał się i wycofywał.. Przyparty do muru przyznał, że ma problemy, które całkowicie zaprzątają mu głowę, nie może mi powiedzieć o co cho.. itd. itp. Zadzwoniłam do niego w końcu. Podsumowując – zajmuje się swoimi sprawami, a ja trzymam za niego kciuki. Obojgu było przykro, no ale..
Jako że jestem szmatą umówiłam się z kimś innym. Spotkałam go już miesiąc temu i odtąd mieliśmy jakiś tam kontakt. Mówi do mnie „Pochanke” bo podobno przypominam i jestem z tefałę.  Jest ode mnie 2 lata młodszy, po rozwodzie, pracuje, ma mieszkanie.  Nie muszę mu pisać uśmieszków w smsach żeby kumał moje żarty.. Wczoraj miałam imieniny i nie chciałam spędzać tego wieczoru po prostu pracując.. Spotkaliśmy się w Grubej Kaśce. Piliśmy wódkę i jedliśmy śledzie. Jak dla mnie bomba.. Knajpa dla studentów, karaoke… Mieliśmy niezłą polewkę ze „Swetra” i „Pingwinicy”, jak nazwaliśmy główne gwiazdy wokalne wieczoru..
Trala lala ja naprawdę potrzebuję kontaktu fizycznego z mężczyzną. No więc zaczęliśmy mieć. Fajnie się do niego przytulić bo jest dużo większy ode mnie (tzn. postawny a nie obły..). On to chyba też lubi, bo chętnie przytulał. No i gdy po raz drugi powiedziałam, że ta sytuacja jest raczej surrealistyczna powiedział „A to też jest surrealistyczne..?” i zaczął mnie całować… Jestem pewna, że to nie alkohol zakręcił mi w głowie.. Mówi do mnie „ale z Ciebie wariatka”, co mi pochlebia.. Od rana smsy. Zdecydowane prośby o takie poukładanie spraw żebyśmy mogli spędzić ze sobą cały wieczór a najlepiej noc.. To nie jest dla mnie jeszcze aż tak oczywiste, szczególnie spędzenie u niego nocy (bo to za daleko idąca bezpośredniość), ale chyba przed nim nie ucieknę..  Nie chcę uciekać.. Nie chcę też żałować..
No dobrze, pomyślę o tym jutro..  

1 komentarz:

  1. ech różo, potrzeby definiujesz klarownie, ale wewnętrznie, na blogu, za to z artykulacją zewnętrzną jest u ciebie jak jak u pensjonarki. na bogów, nie trzeba tu bukietów róż, tylko paczka gumek w torebce... nie przywiązuj do tego niepotrzebnej wagi, to tylko chwila i taką ma być
    (jestem bezpośredni, bo znamy się, szybko zgadniesz skąd;-)

    OdpowiedzUsuń