środa, 15 maja 2013

15 maja

No więc między małżonkami wyraźnie "coś" się dzieje, choć ja "nic nie wiem". Postanowiłam również nie wnikać.. Mimo wszystko wolałabym żeby im się jakoś ułożyło, choć usłyszałam dziś celną uwagę "a ty weź przestań być pierdoloną Matką Teresą, będzie co ma być" :) Trudno odmówić słuszności tej logicznej wypowiedzi.. Sprawa jest poza mną.

Od poniedziałku na masową skalę wysyłam oferty koncertowe. Siedzę do późna, ale przynajmniej mam poczucie dobrze wypełnianego obowiązku. Dlaczego czasami tak trudno mi się za to wziąć, skoro uwielbiam być mądrze zmęczona, fair w stosunku do ludzi, z którymi pracuję, szczerze i z wszelakimi argumentami omawiać sprawy...? Bywa (!?), że nie rozumiem samej siebie..

(Właśnie wszedł Mił z za małymi jeansami założonymi na głowę i powiedział "Cześć, jestem jednorożec Stefan i jestem apetyczny")

Piję likier i zaraz zacznę tęsknić za tym, czego nie mam.. Wyczuwam też nadejście dni płodnych, zwiastowanych przez jeszcze silniejszą potrzebę kontaktu fizycznego.. W zderzeniu kultura - natura jajeczkująca kobieta staje się tylko kawałkiem mięsa do potencjalnego zapłodnienia. Biologio, ty szowinistyczna, męska świnio!

A, jest jakiś ruch na Antypatii. Piszę z (no naprawdę) przystojniakiem z Łodzi. Rozwiedziony, reaguje spazmatycznie na słowo "małżeństwo", nienawidzi rosołu w niedzielę i oglądania seriali nad stołem z rosołem, często wyjeżdża i jest niesłychanie zadowolony z bycia singlem. Także szanse na cokolwiek już na starcie są zerowe :) Mam na myśli ostatni element powierzchownej diagnozy pacjenta, którą poczyniłam. Nieważne. Ja nie napieram, tak?

Tymczasem menadżer S. zespołu na My bardzo się cieszy na jutrzejsze spotkanie ze mną. Misiek zdradził mi w ubiegłym tygodniu, że S. jest pod moim wielkim wrażeniem i że coś tam coś tam... Widywaliśmy się z S. wiele lat i wiele razy na różnorakich koncertach, a gdy w grudniu spotkaliśmy na koncercie zespołu na My, to mnie nie poznał i jakoś tak szczęka mu opadła niewątpliwie, że ja to ja. I podobno odtąd drży na samo wspomnienie.. Nie kumam. Dziewczyna, z którą go łączyłam jeszcze w ubiegłe wakacje niedawno urodziła dziecko. Jemu czy komuś innemu? Się okaże. Wystrojona jak to tylko uzasadnione, zamierzam grzać się w swym potencjalnym blasku odbijanym w oczach pana S.

Czy ja pisałam, że umowa wynajmu nowego mieszkania została podpisana?

cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz