poniedziałek, 24 lutego 2014

24 lutego

A z tą damsko - męską przyjaźnią to ściema jakaś. Tzn. ona istnieje, ale tak się zastanawiam - jeśli on jest sam i ona jest sama, na dodatek iskry się podczas rozmów sypią, intelektualnie i humorystycznie niebywale to jak to tak, że nie bardzo jest wola sprawdzić czy o coś kaman?

To przez muzykę. Wystarczy, że włączę wywrotowe piosenki i chce mi się coś zmajstrować. Bez sensu.

Zaraz mi minie i nawrócę się na ten swój tryb zdroworozsądkowy. Zabrzmiało ironicznie, ale wiem, że taki jest dla mnie lepszy niż ten pełen emocjonalnej dekadencji..

Sama uznałam, że powinniśmy ograniczyć ten bezustanny kontakt, a teraz mi dziwnie.. Przedwczoraj wpadłam na pomysł (ponieważ mam urlop do końca tygodnia) wyrwę się na 1 dzień, może nad morze or sth., pomyślałam - w sumie dlaczego nie Poznań? Taniej oraz nocleg niekonieczny. Mogłabym spotkać się z Tomkiem, Sydą, no i Augim. Well.. gdy obwieściłam swój wstępny plan, pan A. zareagował kompletnie bez entuzjazmu. Zapytał jedynie kiedy przyjeżdżałabym. Na tym koniec. Hmm.. No jak na przyjaciela (bez podtekstów) to słabo, kuźwa, słabooo... Raczej się chyba nie wybiorę, bo nie ma co ludzi uszczęśliwiać na siłę.

Poszłabym na pilates i na zumbę, ale skończył mi się karnet, a na nowy obecnie mnie nie stać... Pożyczyłam 1 tys. zł. od koleżanek z pracy.. Tata przyjeżdża dziś malować mieszkanie, więc kupiłam jakieś duperele na okoliczność.. Ubezpieczyciel, dzięki któremu komornik zablokował mi bezprawnie konto, ma dwa tygodnie na rozpatrzenie mojej sprawy (choć w czwartek dostarczyłam dokument, z powodu braku którego ruszyła cała machina..), potem jeszcze jakieś wyjaśnienia u komornika i - mam nadzieję - zdjęcie blokady z maszyny.. Nie wiem, kurwa, ile to jeszcze potrwa! Niech ich piekło pochłonie!

Żyję więc w przyczajeniu, by mi już nic więcej na łeb nie spadło..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz