Przeddzień Wszystkich Świętych. Cztery lata temu siedziałam w obcym mieszkaniu, otoczona pudłami pakowanymi chwilę wcześniej w pośpiechu, ze ściśniętym sercem i żołądkiem, obezwładniona strachem, drżąca o syna i małą córeczkę. W zasadzie mogłabym jeszcze długo tak wymieniać czego się bałam. Chyba wszystkiego. Jednego się nie bałam - że do Niego wrócę.
Piję wino i ryczę. Ulga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz