Gdy po raz setny nie potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie "dlaczego znowu?" sięgasz po najbardziej absurdalne - jak Ci się dotąd wydawało - metody znalezienia odpowiedzi. W moim przypadku oznacza to kontakt z wizjonerką, osobą odczyniającą uroki i zdejmującą obciążenia sprzed lat. Do spotkania dopiero dojdzie, ale wymieniłyśmy dwa maile.
Wspomniana przeze mnie jakiś czas temu intuicja własna specjalizuje się, niestety, w przeczuwaniu relacyjnych fakapów. Kolejne doświadczenie za mną. Wydawał się ocierać o ideał (czyli posiadać zestaw cech bardzo przeze mnie pożądanych), zachowywał zupełnie inaczej niż poprzednicy, rozmawialiśmy o wszystkim, jeśli coś tłumaczyliśmy to żeby lepiej się zrozumieć, dominowała wzajemna ciekawość i coś na kształt troski, a w krąg wspólnych tematów wchodziły również podrastające dzieci. Od "dzień dobry" po "dobrej nocy". Spotkanie na kawę, winko, kino. Wciąż wszystko fajnie. Sama radość. Nagle cisza, kontakt o tyle o ile. Po trzech dniach znów to ja musiałam zapytać czy to już wszystko. W odpowiedzi dostałam lakoniczne "Czesc. Miedzy nam nic, jakos nie ma chemii a ja nie chce na sile sobie tłumaczyć, ze potrzeba czasu... choc wiem, ze moze tak wlasnie byc". Odpisałam, że to zupełnie nieoczekiwana refleksja, ale skoro on uważa, że nie ma chemii, to co ja mogę.. Cisza. To była sobota. Wyrzuciłam go ze znajomych na fb, cofnęłam dostęp do Spotify w ramach abonamentu "Rodzina". Z jakiś perwersyjnych pobudek nie usunęłam z Insta. W środę wrzuciłam zdjęcie. Lajknął jako pierwszy. Wieczorem dostałam wiadomość. Taki łańcuszek z aniołami. Pomyślałam, że to spam. Napisałam mu, że rozsyła. Odpisał "Jesteś aniołem". Zignorowałam. W piątek rano dostałam link do piosenki. Zapytał, czy znam. Znałam. Odpisał "Ja poznałem niedawno". W odpowiedzi wkleiłam mu to, co w sobotę napisał o braku chemii. Cisza. Wczoraj wieczorem wrzucił na Insta zdjęcie z jakąś panną. Wystawa w galerii. Kulturalnie. Ja wrzuciłam zdjęcie Amy Schumer, którą oglądaliśmy razem (tzn. każdy u siebie, ale komentowaliśmy via messenger), lajknął od razu.
No i teraz pytanie: czy dorosły facet może sądzić, że zaczepianiem mnie w taki dziecinny sposób sprawi, że ja przejdę nad tekstem "Między nami nic, jakoś nie ma chemii" do porządku dziennego i podejmę kontakt, rozmowę? Przecież napisać, że między dwojgiem ludzi nie ma chemii to jak napisać, że się jest gejem - na poziomie emocji, uczuć i namiętności totalna kaplica. Dlaczego, wydawałoby się, przyzwoici ludzie nie mają tyle odwagi, by coś wyjaśnić, przeprosić..? Brat mi powiedział: Siostra, jeśli mu na Tobie zależy, to nie zrazi go Twój chłód i brak entuzjazmu, bo one są całkowicie zrozumiałe.
Nie mam wrażenia, że komukolwiek jakoś specjalnie na mnie zależy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz