czwartek, 9 lutego 2012

9 lutego

Po spotkaniu w sprawie powrotu do ex-roboty mam o czym myśleć. Jest szansa wynagrodzenia, które pomogłoby mi utrzymać się z dziećmi. Luksusów nie będzie (ten cholerny wynajem..), ale i potencjalnych kłopotów też raczej nie. W poniedziałek spotykam się z producentką. Zabieram Chru i idę negocjować.. Oczywiście pracowałabym w pełnym wymiarze i nie mogła zajmować Małą tak jak to ma miejsce teraz.. Zastanawiam się nad poproszeniem o pomoc mojej siostry, oczywiście nie za darmo.. No i co na to wszystko P.?

A P. wczoraj znowu odbiło. Nie dałam rady, bardzo się popłakałam i to w obecności koleżanki z pokoju, która o niczym nie wiedziała. Na szczęście po 17tej przyjechała D. i wsparła mnie konstruktywnym słowem. Kiedy P. znowu zadzwonił (wieczorem) rozmawiałam z nim już bardziej zasadniczo. Mił (który odrabiał lekcje obok) strasznie się wkurzył, ale pogadałam z nim później o tej sytuacji, o jego emocjach i myślę, że daliśmy radę rozładować zdenerwowanie..

Jak długo jeszcze P. będzie zatruwał nam życie??

http://www.youtube.com/watch?v=7siFSrLUPyE
Myślałam kiedyś, żeby zadedykować tę piosenkę (jakoś) imiennie P. Nie wiem.. maila wysłać.. I tak by nie zrozumiał..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz