Epopei o portalu randkowym ciąg dalszy..
Podobno wszyscy kłamią.. Podobno nikt nigdy w rzeczywistości nie wygląda tak samo jak na zdjęciach.. Podobno wszystkie kobiety mają wąsy, a faceci.. well..
Piszę z czterema osobnikami. Każdy jest inny. Dla każdego jestem inna.
1. Rozwiedziony, z córką, szuka żony/partnerki, dwójka dzieci go nie przeraża, bo fajnie gdy jest harmider.. Pytał o to, czy moje potomstwo ma kontakt z ojcem (ojcami, sprostowałam). Miły, rzeczowy, poczucia humoru tymczasem nie stwierdzono. Zdjęcia nie powalają, ale nie ma tragedii. Wstępnie jesteśmy umówieni na herbatę. Po co? Bo może mi potrzeba normalnego faceta... (piszę i sama w to nie wierzę...)
2. Nie wiem po co piszemy, ale jest grzeczny i sympatyczny. Pyta mnie jak minął dzień i co w pracy. Ja jego też, ale bardziej z kurtuazji niż z innych powodów. Mentalnie przypomina mi N., cokolwiek więcej trudno powiedzieć/przewidzieć. Raczej nie zanosi się na jakąś zażyłość, ale ja nie nalegam.
3. Zaczepił mnie wczoraj. 4 lata młodszy, ze zdjęcia całkiem ok, ale z opisu nijak się nie wyróżniający. Trochę się rozkręca, mimo oporu z mojej strony. Bywa całkiem inteligentnie, ale chwilami robię sobie z niego jaja.. Nie mogę sobie odmówić..
4. Save the best for last.. Znalazłam go w wyszukiwarce. Miał dość przygnębiający opis. Mnie kręcą popieprzeni, jak wiadomo.. Napisałam coś wspierającego. Odpisał.. Dwa lata starszy, rozwiedziony.. Ja nie wiem czy jest w moim typie.. ja nie wiem czy ja mam jakiś "mój typ". Przede wszystkim jest inteligentny, bystry, doskonale zorientowany w filmach, które i ja znam doskonale (wciąż cytujemy kolejne dialogi), dowcipny.. to złe określenie.. z poczuciem humoru... well.. no parskam śmiechem co i rusz.. Jest moim pierwszym "ulubionym", więc rozmawiamy na czacie. W noc z soboty na niedzielę gadaliśmy do 2.30. Chyba oboje chcemy się spotkać. Mamy pójść do kina, prawdopodobnie na "Meridę Waleczną" :) co poniekąd daje obraz naszej "znajomości" ;) Pod pewnymi względami jest tak fajnie, że przykro będzie się rozczarować. No, ale im prędzej to zweryfikujemy tym lepiej.. Jak dobrze pójdzie powinnam mieć wolny wieczór w środę.. Jak dobrze pójdzie to może będę miała randkę.. Pierwszą od 1945..
A z rzeczy przyziemnych.. Moja producentka, która jest w zaawansowanej ciąży trafiła w czwartek do szpitala. Nie znam szczegółów, ale podobno jest "bardzo źle" i to ma być raczej dłuższa nieobecność.. Tym samym kadra "wydawnicza" świruje i atmosfera w pracy zmienia się w drewno..
Dostałam propozycję pracy w kanale tematycznym naszej stacji. Nic nie wiem, ale wiem, że wynagrodzenie nie jest zadowalające, a to akurat jest (niestety) ważne.. Być może będę miała również szansę spotkać się w sprawie pracy z szefem dużej agencji eventowej. Trzymam kciuki. Oni robią naprawdę duże rzeczy..
Na razie tyle.. o...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz