środa, 11 stycznia 2012

11 stycznia

Nie wiem o co chodzi, ale ostatnio mam problemy ze snem. Może to przez stłuczone żebro (don’t ask..) , a może zaczynam się zastanawiać nad swoją sytuacją finansową? Przeraża mnie nieco przewidywana wysokość rachunków za prąd i gaz. Dziś dostałam nowy rachunek z RWE, prawie 240zł. Piec jest gazowy, ale podłączony do gniazdka, a grzeje stale, więc nie ma się co dziwić. A gaz.. Na Wawrze średni rachunek wynosił 500zł/miesiąc w sezonie grzewczym. Tam były 73 metry kwadratowe i nie było urządzenia, które regulowałoby temperaturę. Tutaj jest 48 metrów i termostat na ścianie. Nie mamy więcej niż 20,21 stopni, 22 gdy gotuję. I to w kuchni, w pokoju moim i Hani jest na pewno mniej. Czekam na list miłosny z Gazowni.

Poza tym - zaoszczędzonych pieniędzy powinno mi starczyć na kolejne 3 miesiące czynszu, czyli do kwietnia włącznie. Od lutego powinnam mieć już jakąś tam umowę z Artystą G. W mailu z listopada napisał, że od lutego będę miała 20% od wszystkich koncertów jakie uda się załatwić tour managerowi. Jeśli kwota nie przekroczy 2500zł, wyrówna różnicę, jeśli będzie tego więcej, to będę miała więcej. Na razie nie mamy żadnego koncertu w przyszłym miesiącu. A ja przez ostatnie dwa jestem z nim w codziennym kontakcie i wciąż mam go w głowie. Nie wiem co z tym zrobić. Pod koniec tygodnia okaże się, czy Artysta G. dostał stypendium od marszałka województwa. Jeśli tak, wg umowy dostanę 15%, co stanowiłoby mniej więcej dwa kolejne czynsze.. A co, jeśli się nie uda? Jeden wielki znak zapytania, jak widać..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz