poniedziałek, 26 sierpnia 2013

25/26 sierpnia

No nie chce mi się pisać :)

Było fajnie.
W pociągu, w którym On zaczął czytać w Wysokich Obcasach artykuł o kryzysie męskości, a ja w Gazecie artykuł o byłym gangsterze, który w duńskim miasteczku zajmuje się trudną młodzieżą. U Brzozów, u których się zatrzymaliśmy (ten luz i te dzieci!). W Kontenerach, w których spędziliśmy 3 godziny, leżąc na kanapie i gadając (m.in.o ww kryzysie męskości, związkach i o tym, jakie są moje oczekiwania w stosunku do faceta [A co.. - zapytałam. - Chcesz mi znaleźć chłopaka?]. Na weselu - wiem, że wyglądałam szałowo i byłam z kimś, komu się podobam ;-) Gdy chodziliśmy po ogródkach działkowych (tam odbywało się wesele) i on ciągle mnie prowokował, więc powiedziałam, śmiejąc się -Jezuuu, Rafał.. ja nawet rzucić cię nie mogę bo przecież nie jesteśmy razem :-) Około drugiej w nocy na rozkładanej kanapie :) Około trzeciej w nocy, gdy (bo chciałam) powiedziałam, że bardzo lubię okazywać mu.. w zasadzie wszystko.. dotykiem. -Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? -Myślę, że to dlatego, że czuję się przy Tobie bezpieczna - odrzekłam. -To bardzo dobrze - skonkludował Mroczny Rycerz.
Dziś rano, przytulając go, zapytałam (nawiązując do wczorajszej rozmowy o związkach) czy przy mnie często zapala mu się "czerwona lampka". Najpierw powiedział, że lampka się kompletnie nie zapala bo jej nie ma, gdyż została kompletnie wykręcona i nie istnieje. Co ponownie uświadomiło mi, że jest wolny od jakichkolwiek niuansów uczuciowych. Odsunęłam się więc i westchnęłam -No tak, to się ze mną nijak nie wiąże bo się po prostu kompletnie do mnie nie odnosi, ponieważ tematu w ogóle nie ma - i zamilkłam. Próbował mnie rozśmieszyć, ale jakoś posmutniałam. Nie strzeliłam focha, po prostu do mnie dotarło - znowu!- jak jest. Leżeliśmy tak chwilę, po czym przytulił mnie mocno i powiedział poważnie - Nie, nie zapala mi się przy tobie "czerwona lampka". A potem znowu było śmiechowo i usłyszałam, że nigdy w życiu nie mówił nikomu tylu komplementów ile mówi mi, "one się same uwalniają, ja na to nie mam wpływu zupełnie!" :-)
Przemiło było również w pociągu do Warszawy, gdy zamiast do TLK wsiedliśmy do InterRegio bo TLK był opóźniony i udawaliśmy przed konduktorem, że się "nie dosiadaliśmy" bo przecież nasze bilety nie działały wiec byłby dym. U Niego, gdy z zapałem pożytkowaliśmy zaoszczędzoną w ten sposób godzinę ;-) a ja byłam zaskakująco odważna, więc po wszystkim powiedziałam mu -Możesz czuć się naprawdę wyróżniony. Kilkanaście minut później paląc papierosa popatrzył na mnie -Wyglądasz na trochę zawstydzoną, mam rację? Pokiwałam głową, a on w tym samym czasie podszedł i mnie przytulił... Potem odwiózł mnie do domu i po prostu się rozstaliśmy. Dupa dupa dupa. Nie będę tego rozpamiętywać.

Taka historia.

A teraz wracamy do pieprzonej rzeczywistości.. Wdech!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz