poniedziałek, 26 sierpnia 2013

26 sierpnia

Ja pierdolę. Ten dzień to jakiś psychiczny armagedon..

Najpierw telefon od Mart, która odebrała wyniki cytologii. W dalszym ciągu beznadziejne :( :( W środę idzie na kolposkopię połączoną z pobieraniem wycinków z szyjki. MOŻE KTOŚ, KTO GRA W TĘ BEZNADZIEJNĄ "GRĘ", MÓGŁBY ZWRÓCIĆ UWAGĘ NA FAKT, ŻE TA DZIEWCZYNA ZA KILKA DNI SKOŃCZY 18 LAT, DO JASNEJ CHOLERY!!!!!! :( :(

Druga rzecz - rozmawiałam z panią Małgorzatą, która miała być jedyną osobą zainteresowaną kupnem mieszkania, w którym przebywam. Ona też uważa właścicieli za dziwnych, a kwotę za wygórowaną. Tymczasem nie zamierza wykonywać żadnych gwałtownych ruchów.

Trzecia rzecz to taka, że Daria dowiedziała się o romansie swojego (wkrótce ex) męża z Klaudią. Wydawało mi się, że o tym wie, albo mocno się domyśla. Tak wynikało z naszych rozmów w ciągu ostatnich kilku tygodni.... Połowa redakcji wieszała jej się dziś na szyi i wspierała słowem w gabinecie Kaśki. Kiedy podeszłam do niej zapytała czy o tym wiedziałam. Przytaknęłam milcząco. Nie chciała dłużej ze mną rozmawiać, bo (jak powiedziała) nie byłaby w stanie powstrzymać się od płaczu. Przez pół dnia miałam wrażenie, że jestem jej wrogiem, stroną w tej sprawie, że za chwilę zapadną jakieś decyzje, których już nic nie zmieni. Popłakałam się trzy razy, było mi potwornie niedobrze. Uznając jutrzejszą umówioną rozmowę za odległą o lata świetlne, napisałam kilka zdań w mailu (m.in. "Nie mam nic wspólnego z tym, co dzieje się między P. a K. Domyśliłam się w lipcu. Miałam wrażenie, że Ty też się domyślasz. Nie chciałam drążyć tematu bo nie chciałam sprawiać Ci przykrości. Bardzo mi zależy na wyjaśnieniu tej sprawy, bo to dla mnie bardzo ważne"). Na szczęście odpisała, że od dwóch dni czuje się jak idiotka, bo wszyscy wiedzieli, a ona dowiedziała się ostatnia. Że powinnam była jej powiedzieć, ale porozmawiamy jutro, bo głupio tak pisać do siebie maile. NA SZCZĘŚCIE na końcu był uśmiech. Potem, gdy wychodziła odwróciła się do mnie i powiedziała "Porozmawiamy jutro". Przytaknęłam.

A teraz siedzę i od 18.30 otwieram drzwi właścicielowi mieszkania, który pokazuje lokal potencjalnym klientom. Czuje się jak okaz w ZOO. Ostatnia wizyta o 20.00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz