Zasugerowałam Artyście G. by, jeśli nie ma weny (a co za tym idzie tekstów na płytę też), przetłumaczył na duński przepis na jabłecznik i go zaśpiewał. Będzie szał. Odpowiedział, że umieszczony na debiucie fragment "Ojcze nasz" w tym języku brzmi jak inwokacja do szatana. Poparłam kierunek. Jest koniunktura na Złego, więc wietrzymy rozgłos. Po śmierci smażyć będziemy się w piekle, ale przynajmniej będzie wesoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz