Mam ochotę na seks. To muzyka robi ze mną takie rzeczy. Jest niebezpieczna. Siedzę w widnej kawiarni pełnej ludzi, a przez słuchawki sączy się Cee Lo Green „Bright Lights Bigger City” i ten cholerny dźwięk gitary basowej. Zostałam zakładniczką nastroju tej piosenki. Choć tak naprawdę nie wiem, czy marzy mi się seks czy po prostu zmysłowy taniec z kimś naprawdę dobrze pachnącym i przyjemnym w dotyku. Nadziei znikąd. Sylwester spędzę na kanapie z najfajniejszymi nieletnimi pod słońcem, ale ciało wyrywa się .. tylko nie ma dokąd.
Przypadek Maroon 5 i piosenki „Moves Like Jagger” w moim życiu jest beznadziejny. Odkąd obejrzałam ich występ na tegorocznym Victoria’s Secret Fashion Show doszłam do wniosku, że właśnie tak powinny łączyć się muzyka popularna i pokazy mody, szczególnie „bieliźnianej”. Jest w tym wszystkim jakaś lekkość, radość, zabawa, seks i nieskrępowana, pierwotna zmysłowość.
http://www.youtube.com/watch?v=h3SLAar1Rbo
Tak to widzę J No dobra.. Właśnie znalazłam Justina, z „Sexy Back” na pokazie z 2006 roku. Podziwiam jego stalowe nerwy.. Te wszystkie roznegliżowane kobiety, mijające go kołysząc biodrami, a on taki.. hmm.. może przyzwyczajony :) Jest mistrzem!
Wróciłam do domu, wypiłam resztę wina, które wczoraj przyniosła Marta i najpierw byłam w nastroju tanecznym, a teraz kończę Rihanną "Te Amo". Człowiek po alkoholu jest nieobliczalny.. I taki stęskniony.. i pełny namiętności.. Beznadzieja..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz