Dziwne to są dni.. Nie czuję szczęścia. W ogóle. Nie pamiętam kiedy ostatnio oddychałam beztrosko, z odwagą. Po prostu straciłam ze sobą kontakt. Jestem kimś kto wykonuje czynności mechanicznie i kogo nic nie fascynuje.. Może tylko ostatnia płyta Arctic Monkeys, ale i to nie bez łyżki dziegciu, gdy sobie przypomnę Open'er, piosenkę "Are You Mine?" i Rafała mówiącego "No i chciałoby się zapytać za artystą...", więc łatwo nie jest. Czuję odrętwienie całego ciała. W środku mam cmentarz. Nic na to nie poradzę. Wielka szkoda, że nie umiem przypomnieć sobie niczego dobrego z ostatnich trzech miesięcy. Nie mogę bo nic, co się wydarzyło nie było prawdą. Nie mam żadnego punktu zaczepienia, słowa wyjaśnienia by pomyśleć, że może jednak..
Jestem osowiała, przemykająca się.. Mrużę oczy mając nadzieję, że świat przestanie mnie zauważać i stawiać przede mną kolejne wyzwania.. Prawie każdy temat do obgadania z własnym dzieckiem przerasta moje możliwości.. Jestem słabeuszem. Wypranym z poczucia bezpieczeństwa i pewności, że przecież tyle ode mnie zależy..
Poza tym:
Mama P. leży w łóżku i zostanie tak do świąt. Ma poważny uraz kręgosłupa, lekarz zabronił jej wstawać. Trzy miesiące temu przeszła operację stawu biodrowego i tak bardzo chciała pójść z Chru na spacer.. Niestety...
Moi przyjaciele, zarżnięci kredytem przez nieuczciwą doradczynię, nie mają pieniędzy na życie. Tym bardziej, że Go straciła pracę i nie może znaleźć nowej. Zaczęły się monity i ponaglenia ze spółdzielni, z banku to już norma.. Na dodatek Go bardzo źle się czuje, myślę że znów dopada ją depresja. Okres spóźniał jej się trzy tygodnie, podejrzewała ciążę, co w ich sytuacji byłoby tragedią. Ostatecznie okazało się, że to bardzo wysoki poziom prolaktyny spowodowany stresem... Dziś Go zadzwoniła do mnie i powiedziała, iż koleżanka z Frankfurtu nad Mennem zaproponowała jej pracę w charakterze opiekunki starszej osoby. Powiedziałam to, co czułam, tzn. że jeśli się tego podejmie to zabije ją izolacja od rodziny.. Znam ją, nie da rady. Widzę przecież..
Czekam jak na wyrok na wyniki biopsji Mart. Czekam jak na wyrok na ostateczną decyzję kredytową.
Proszę o dobrą wiadomość. Bardzo proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz