Z poniedziałku na wtorek zostałam na noc. Obejrzeliśmy "Wielki błękit", kochaliśmy się, a potem usnęliśmy przytuleni.
Wczoraj rano wzięłam prysznic, ubrałam się, umalowałam i poszłam do sypialni się z nim pożegnać. Uklęknęłam na łóżku, on przytulił się do mojej piersi.. Popatrzyłam na prześcieradło i na poduszkę.. Leżało na nich sporo długich, czarnych włosów. On wciąż się przytulał, a ja bezwiednie zaczęłam zbierać kolejne włosy i układać je na poduszce, na której niedawno sama spałam.. Pomyślałam, że tego się nie da wytłumaczyć w inny, niż ten oczywisty, sposób. Podniosłam się, on również wstał. Odprowadził mnie do drzwi, ale zauważył, że coś jest nie tak. Zapytał. Nie odpowiedziałam. Schylił się by mnie pocałować, nastawiłam tylko policzek.
Ponieważ jechałam do Łodzi nie chciałam spóźnić się na autobus. Gdy wreszcie usiadłam na miejscu napisałam sms.
"W sumie to nic takiego.. Tylko czyjeś czarne długie włosy w Twoim łóżku... Obiektywnie - naprawdę niewiele 'wymagam', ale taka sytuacja jest dla mnie nie do przyjęcia. Powiedziałam Ci to kiedyś. Wtedy mnie przytuliłeś, a co teraz?"
"A teraz nie powiedziałaś, a ja nie wiedziałem, ale przytuliłbym Cię i tym razem zapewne. Mam nadzieję, że dotarłaś bez problemów"
"Czy sypiasz z kimś oprócz mnie? Teraz zapytałam i będę wdzięczna za jasną odpowiedź. Dziękuję"
"Tak"
...................................................................................................................................................................
To był jeden z najgorszych dni w moim życiu...
Wieczorem wracałam do Warszawy i napisałam sms.
"Wracam z Łodzi i myślę o tym, że jesteś skończonym dupkiem, a ja kompletną frajerką.. Wiedziałeś, że poprzedni chłopak umawiał się jednocześnie ze mną i z kimś innym. Mówiłam, że nie chcę być dziewczyną, z którą spotykasz się tylko w poniedziałki, bo we wtorki czy środy możesz widywać się z inną, a tego sobie - mimo "nie związku" - nie wyobrażam. Że chcę poznać zasady bo TEORETYCZNIE nie mogę od Ciebie oczekiwać, że będziesz sypiał tylko ze mną, ale inaczej tej "relacji" nie widzę. Siedziałam tamtej nocy na materacu i próbowałam spokojnie rozmawiać o tym co jest między nami. Nie powiedziałeś ani słowa, tylko mnie z uśmiechem przytuliłeś. Naiwnie wzięłam to za dobrą monetę. Bardzo daleko przesunęłam granicę tolerancji bo (mimo, że mnie nie kochałeś) sądziłam, że dobrze mieć Cię w pobliżu i dawać Ci (z wzajemnością) tyle czułości, ile to możliwe choćby w ten jeden wieczór... Że warto... Dupek i frajerka. Tak widzę Ciebie i siebie od rana. Beznadziejne uczucie. Dzięki..."
Za kilka minut przyszedł zwrotny:
"Nie zamierzam tłumaczyć swojej dupkowatości. Przepraszam. Nie znałem Twoich wcześniejszych doświadczeń, ale z oczekiwań zdawałem sobie sprawę"
"Natomiast ja nie zdawałam sobie sprawy, że w prewencyjnym 'nie obiecam, że Cię nie zranię' (z długiego maila, który napisałeś na początku czerwca) może zawierać się taki rodzaj nieuczciwości"
Wczoraj. Kilka minut po 19.00. Od tej pory cisza.
Nie umiem wyrazić tego, co czuję. Organizm odłączył mi się od głowy i reaguje we własny sposób. Mdłościami, brakiem łaknienia, zupełnym przygnębieniem i brakiem zrozumienia dla tego, co się stało..
DLACZEGO JESTEM TAKĄ NIEWIARYGODNĄ FRAJERKĄ??????!!!!
Mówią mi trochę tak:
http://www.youtube.com/watch?v=8JTPJsxw7uY
ale ja wiem, że ostatni raz słucham Domowych Melodii..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz