Miałam pójść do pracy. Nawet Chru zaprowadziłam do przedszkola, ale padłam w nierównej walce z osłabieniem i podgorączką.. Wróciłam do domu i ... usiadłam do telefonu i komputera.. Ech.. ten "luksus" chorowania.. W weekend mam dyżur. Oraz nigdy w życiu nie sięgnę już po Fervex. Działa na mnie okropnie..
Mił właśnie poszedł odebrać siostrę. Zabrał ze sobą 560 zł żeby zapłacić za przedszkole, bo P. uznał, że mam "na jakiś czas przejąć płatności". W dalszym ciągu kiepsko u mnie z konfrontacją, asertywnością i nieugiętością postawy życiowej..
Moje dzieci są fajne. Chru weszła w okres śpiewania piosenek, wcielania się w różne role oraz ukłonów scenicznych. Mił bywa 14,5-letnim bucem, ale świetnie się uczy i czasami rozbraja mnie swoim sytuacyjnym dowcipem.. Dobrze mi z tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz