Zawsze gdy mam dyżur boję się, że zaśpię.. więc nie śpię.. z wczoraj na dzisiaj może ze 2 godziny wszystkiego.. Nie chce mi się wstać z kanapy i pójść nalać wody do wanny. I jeszcze to czekanie na koniec dzisiejszego "Mam talent" i koordynacja gości do studia jutro. Mam nadzieję, że do kolejnego etapu przejdzie dwóch facetów.. Taki żart, zrozumiały jedynie dla mnie..
Tata na razie nie przyjedzie. Pracuje u kogoś i nie dostanie wolnego. Ile jeszcze będziemy mieszkać w brudnych ścianach..? Kto to wie? Z drugiej strony - po raz pierwszy od kilku lat tata ma (raczej) stałą pracę późną jesienią i (mam nadzieję) zimą. To zdecydowanie ważniejsze od mojego zaspokojenia estetycznego.
Dziś są urodziny Kabatki. Kończyłaby 37 lat. Równo 8 miesięcy temu odeszła.. Byłam na cmentarzu, powoli zapadał zmrok, nie mogłam znaleźć grobu :/ Zmarzłam, poryczałam się.. W końcu znalazłam. Powiesiłam Jej na krzyżu drewniane serduszko, położyłam różę, zapaliłam znicz. Wśród kwiatów stało zdjęcie uśmiechniętej Agatki. Jej nieobecność to dla mnie wciąż źródło wewnętrznej niezgody i świadomość jakiejś boskiej porażki.. Nie pierwszej i nie jedynej, niestety...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz