sobota, 18 maja 2013

18 maja

W ogóle mnie nie obchodzi co tam się dzieje. Są, nie są. Chyba są. W sumie - nie moja sprawa.

Przedwczoraj okazało się, że Mart ma bardzo kiepskie wyniki cytologii. Czy to lekarze w Łodzi posiadają (c)hujowe umiejętności, czy kwestia właściwej diagnozy i leczenia jest rosyjską ruletką..?! Umówiłam Mart w czwartek na wizytę u lekarza ginekologa - onkologa w Warszawie. Przyjeżdżają razem z tatą. Zapłaciłam im za autobus, tata zapłaci za konsultację (220zł, rwał ich nać...). Nieważne. Ważne, żeby trafiła w dobre i efektywne ręce..

Menadżer koncertowy zespołu na My, z którym spotkałam się w czwartek, całkiem spoko. Tzn. wieczór uznałam za udany (po godzinie dołączyła Luiza). Gadaliśmy, śmialiśmy się, było trochę nerwów i smutnych wspomnień, jedliśmy, napiliśmy się piwa, a na koniec on zapłacił.. Naaaaajs...

Wczoraj na chwilę wpadłam na Juwenalia, niestety spóźniona na koncert, więc nie miałam szans poznać siły piosenek z nowej płyty na żywo lajf. Później szliśmy sobie z Luizą i Michałem ciemną, ciepłą nocą przez Mokotów - oni do hotelu, ja do domu.. Gadaliśmy i jedliśmy babeczki z serem :), tzn. ja i on. Luiza zamula w cholerę, ale nic to. Jest żoną Miśka, więc poniekąd "dobrodziejstwem inwentarza". Fajny z niego facet, kompletnie do siebie nie pasują. A ja miałam, mam i będę miała "rączki tutaj".
Położyłam się spać około północy. Nie mogłam zasnąć..

(Dygresja: Nie ma to jak wzruszyć się przy reklamie mleka "Bebilon"...)

W ten weekend dyżuruję. Wstałam dzisiaj po 6.00. Nerwowy dzień. Doda Smroda w studio. Kompletny zjazd do bazy po 13.00. Mimo to - wróciłam do domu i wzięłam się za sprzątanie. Zaczęłam gruntownie odgruzowywać lokal. Za 2 tygodnie będę już spała w nowym miejscu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz