Za tydzień o tej porze będę jeździła na szmacie przed oddaniem kluczy w starym mieszkaniu.
Za tydzień o tej porze będę jeździła na szmacie by było miło i przyjemnie w nowym mieszkaniu.
Może za dużo sobie obiecuję, ale mam nadzieję, że razem z nowym miejscem rozpocznie się nowy etap w moim życiu.
Do tych, jeszcze aktualnych, 47m2 uciekałam w kompletnym strachu, przerażenie przyszłością przekuwając desperacko w energię do przeprowadzki. Pamiętam pierwszą noc, zimną jak żadna przedtem, kiedy P. dzwonił nieprzerwanie kilkadziesiąt razy, a ja bałam się odebrać. Staram się nie przypominać sobie towarzyszących mi wtedy emocji.. nie umiem ich z niczym porównać.. Przez pierwsze kilka dni nie mogłam nic przełknąć. Do jakichkolwiek działań zmuszałam się tylko ze względu na dzieci. P. szalał urażony, wściekły i tak pasywnie agresywny jak to tylko możliwe. Potem pojechałyśmy z Agatką na zakupy do Tesco. Podarowała mi wtedy głośniki do komputera i suszarkę do bielizny.. Żebym miała w domu coś od Niej.. Dzisiaj Jej już nie ma........
Po kolejnych kilku miesiącach zmiana pracy, czyli powrót na stare śmieci. Z rozmowy z Kaśką wracałam metrem, bez powodzenia ukrywając łzy. Znowu zastanawiając się co dalej, czy sobie poradzę, jak przetrwam zostawiając Chru na ponad osiem godzin bez swojej opieki... Przez 2 tygodnie pracowałam w radiu do 14.00, a potem jechałam do redakcji, "pomagając" uszczuplonemu zespołowi. P. wyjechał wtedy na tydzień do Niemiec, przez te dni pomagała mi Mart. Byłam nieżywa ze zmęczenia i stresu..
Teraz chciałabym zachować constans w sprawach zawodowych, tzn. byle nie było gorzej! Chciałabym również mieć to samo zdrowie - swoje i najbliższych! Z resztą sobie poradzę. Przysięgam.
Posadzę kwiatki na balkonie, będę kupowała więcej warzyw, urządzę sobie przytulną sypialnię i znajdę kogoś fajnego i godnego zaufania do spędzania czasu w najlepsze z możliwych sposobów...
Poproszę i dziękuję :)
http://szumwrurach.blogspot.com/2013/05/idol-ka.html
OdpowiedzUsuńsię wzruszyłam... zdecydowanie...
OdpowiedzUsuń