Z dobrych rzeczy:
- Chrupkowe wyniki całkiem w normie. Dziś czeka nas jeszcze usg brzuszka, ale - jak to się wyraziła najstarsza pani doktor jaką widziałam w życiu - to dla świętego spokoju rodziców. Czekam więc na wieczorną nirwanę..
- Miłowe wyniki na półrocze również dużo lepsze niż onegdaj. Nie, żebym się wyluzowała. Jeśli chce pójść do innego gimnazjum niż rejonowe (Wawer!!), musi mieć średnią 4,0. Odrobinę mu brakuje. Muszę go dopilnować, liczę na współpracę bo cel jest szczytny.
- ustaliłam wreszcie orientacyjne zużycie gazu. Dodzwoniłam się do Krystyny z Gazowni i usłyszałam dobry news - rozliczenie dopiero w listopadzie 2012. Co oznacza, że rachunek (jak obliczyła Krystyna 1500zł za 3 miesiące) nie zabije mnie w najbliższym czasie oraz że mogę wpłacać co miesiąc jakąś sensowną kwotę i czekać na łagodniejszy wyrok późną jesienią.
- w sobotę do naszego wesołego domostwa dołączy jeszcze jeden kaloryfer. Mam nadzieję, że temperatura osiągnie wartość wyższą niż obecna, czyli 16 stopni Celsjusza..
- zabieram się dziś za pisanie oferty koncertowej dla Artystki Sopranistki. Byłoby miło gdyby ktoś na nią zareagował (oczywiście po uprzednim wysłaniu przeze mnie).
- mam kontakt do Bardzo Ważnego Człowieka z dużego wydawnictwa, z którym - jeśli się zgodzi na mój telefon - mam nadzieję pogadać o Artyście G. i wydaniu płyty w tymże wydawnictwie. Tam podobno są pieniądze na takie projekty.
O złych rzeczach później..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz